Jak czytam te wymagania (w jednych autach smarować prowadnice w innych nie - i pewnie może to być związane z modelem auta a nie z konkretną marką) to poważnie się zastanawiam czy na pewno w ASO robią tak jak to powinno być zrobione. Pewnie mechanik nie przegląda za każdym razem instrukcji tylko robi tak jak zwykle.

Mechanik w ASO ma łatwe życie bo raz ma do wszystkiego instrukcje, a dwa to robi tylko kilka modeli aut. Ciężko za kogoś mówić co kto robi, a czego nie robi. Wszystko zależy od rzetelności człowieka. Niestety w to osobiście wątpię ale na szczęście nie wszyscy są źli. W Niemczech w większości sieci serwisowych nie tylko w ASO jest bat na mechaników,którzy robią hamulce. Kiedyś ponad rok pracowałem w takiej sieci i tam ZAWSZE po naprawie hamulców auto przechodzi kontrolę przez Majstra. Polega to na tym, że majster najpierw robi jazdę próbną, która ma kilka kilometrów. Potem auto wjeżdża na maszynę i ma najpierw kontrolowany swobodny opór kół gdzie każda niedoróbka typu nie wyczyszczenie lub nie nasmarowanie wyjdzie natychmiast ponieważ koło ma zbyt duże opory toczenia, po czym kontrolowana jest siła hamowania każdego koła i musi być odpowiednia. Dopiero po takim sprawdzeniu auto może być wydane klientowi. Ale tu nacisk na bezpieczeństwo jest bardzo duży i konsekwencje takiej bumelki są bardzo surowe.

sylmicha pisze: ↑22 wrz 2019, o 10:21 ... po każdym ostrym hamowaniu,które spowodowało zagotowanie (miękki pedał) płynu w zaciskach? ....

Tak, ale powiedzmy sobie otwarcie ,że są płyny które wytrzymują takie traktowanie i nie wymagają wymiany po każdym takim przypadku. Oczywiście mają inne wady które sprawiają, że nie są powszechnie stosowane. Inna sprawa, że doprowadzić do spuchnięcia hamulców nie jest wcale tak łatwo. Wymaga to dość poważnego katowania. Na pewno nie wystarczy ostro zachamować. Tak więc nie demonizował bym tego tak bardzo. Co nie zmienia faktu, że co do wieku/przebiegu i całej reszty masz rację.

Przecież zaznaczyłem "miękki pedał" żeby ktoś mi nie zarzucił, że po każdym ostrym hamowaniu. Co do łatwości gotowania to mam inne zdanie, bardzo łatwo zagotować płyn. Oczywiście przy bardzo ostrej jeździe i częstym długim hamowaniu. Płyny bardziej odporne np DOT 5 syntetyczne nie w każdym aucie można zastosować. Dlatego pisałem o najbardziej popularnym DOT 4,który jest bardzo różnie odporny na temp wrzenia. W zależności od producenta ma tylko od 98 stopni do aż 136 stopni. Dlatego kupując taki płyn należy czytać z tyłu ulotkę i kupować płyn o jak najwyższej temp.wrzenia. Płyn czym starszy tym łatwiej zagotować bo zawiera w sobie więcej wilgoci. Płyn dwuletni ma w sobie 2% wody co go dyskwalifikuje do dalszego użytku. Płyn po zagotowaniu wartość 2% może uzyskać natychmiast dlatego jest do wymiany i dlatego każde następne hamowanie jest coraz mniej skuteczne. Oczywiście pod wpływem wysokiej temp zmieniają się też jego właściwości hydrauliczne ale to inna sprawa.

To chyba nasza narodowa przypadłość.
U mnie w pracy (jestem mechanikiem , nie samochodów) dostajesz listę kontrolną (tygodniową , miesięczną , 3-mce , pół roku itd) i czarne na białym jest napisane co wymienić , co zmierzyć , czym posmarować itd ale są tacy co i tak wiedzą lepiej niż Instrukcja Eksploatacji.


Ja dziś jestem wymianie klocków , pomagałem szwagrowi. Golf przeżył ale natłok informacji jaki zebrałem , hmm nie wiem o z tym zrobić ...
Kolega wyżej mądrze pisze