Witam Was serdecznie po dłuższej nieobecności. Opiszę w skrócie moją historię naprawy sondy NOX oraz przygody z Mercedesem.
A więc od początku...
Zapaliła się kontrolka check engine, pojechałem więc do mechanika i sprawdziłem na komputerze co jest grane. Pojawił się błąd P229F oraz podobne.
- bledy.jpg (30.11 KiB) Przejrzano 9848 razy
Tu macie wydruk z komputera z błędami które wyskoczyły.
W międzyczasie szukałem informacji na forum W205 i postanowiłem zadzwonić na infolinię Mercedes Benz Polska. Poinformowano mnie że w moim samochodzie przewidziane są 4 akcje serwisowe i jedną z tych akcji miała być tzw. "aktualizacja oprogramowania silnika" - szukając dalszych informacji dowiedziałem się że ma ona coś wspólnego z tymi czujnikami NOX (tlenkiem azotu) i podobno wymieniają je w ramach akcji serwisowej.
Pojechałem więc do ASO i otrzymałem informacje że rzeczywiście są akcje serwisowe i jak będzie trzeba wymienią mi te czujniki. Odstawiłem więc samochód i czekałem.... Po ok 3 godzinach wyszedł gość z obsługi i poinformował mnie że dokonano 3 akcji serwisowych, ale niestety nie wykonano akcji serwisowej o nazwie "aktualizacja oprogramowania silnika" ponieważ, aby ją wykonać muszę najpierw wymienić czujniki NOX (według ASO oba) oraz "doposażyć pojazd w kod 30o). Idąc dalej zaproponowano mi wysłanie zapytania pogwarancyjnego do Funduszu Gwarancyjnego firmy Mercedes Benz Polska aby dofinansowali oni wymianę tych czujników (nieoficjalnie według mnie podstawą tego jest wada fabryczna tych czujników i ich szybsze zużycie, nie wiem czy czasem nie chodzi tu o aferę dieselgate, ale pewności nie mam oczywiście żadnych dokładnych informacji ani na ASO ani na Mercedesie się nie dowiemy...) Po ok. tygodniu oczekiwania dostałem informację o tym że nie zostanie to dofinansowane z powodu braku regularnych serwisów pojazdu w ASO (samochód 5 letni, gwarancja 2 lata, serwis tylko w okresach gwarancji). No i ok stwierdziłem że nie ma co się kłócić....
Ale tu wkrada się nowy epizod tej historii: pewien znajomy (nie będę informacji podawał, bo może sobie tego nie życzyć) umówił się na tą samą akcję serwisową (stan pojazdu dokładnie taki sam: nie serwisowany, po gwarancji, świecący check) pojechał na akcję i ku mojemu zdziwieniu (dobrze dla Niego
) dostał 100% dofinansowanie do wymiany czujników (ok 8000zł - przed i za katalizatorem) i zrobił od razu tą akcję serwisową bezkosztowo. Nie ukrywam w tym momencie poczułem się oszukany przez firmę Mercedes, postanowiłem więc napisać pismo, odwołanie, skontaktować się na infolinii i wyjaśnić sprawę, niestety nie udało mi się niczego wywalczyć. Odpowiedź którą otrzymałem po wielu rozmowach była w stylu "fundusz gwarancyjny sam decyduje komu da komu nie da i akurat tamtemu kierowcy dali a mi nie - każdy przypadek jest rozpatrywany osobno". Jest to dla mnie mega dziwne i współpraca z firmą Mercedes pewnie się już w przyszłości zakończy - nie chodzi tu o te 8000 zł, ale o zasadę i równe traktowanie klientów.
Inny wątek tej sprawy jest taki że Mercedes nie mówi nic o tym że coś jest nie tak z czujnikami NOX, odczytami tlenku azotu itd. ale akcji serwisowej nie są w stanie przeprowadzić na tych czujnikach. Może ktoś z Was wie coś więcej? No i do dziś nie wiem co oznacza "doposażyć pojazd w kod 30o". Po przeprowadzeniu rozmowy z kolegą otrzymałem też informację o tym że po akcji serwisowej "aktualizacja oprogramowania silnika" samochód pali więcej i jest dużo słabszy.
Ja nie mając wyjścia postanowiłem zabrać się za rozwiązanie problemu w moim samochodzie i po wymianie 1 sondy NOX (a nie dwóch to czego chciał mnie zmusić Mercedes) check przestał świecić (wystarczyło wymienić sonde i zaprogramować ją). Jeśli chodzi o samą akcję serwisową to raczej już na nią nie pojadę (chociaż teraz pewnie została by wykonana - ciekawe czy te czujniki które mam teraz i tak by wymienili czy tylko oprogramowanie wgrali, czy nie jest czasem tak że aby wgrać nowe oprogramowanie to wymieniają też czujniki na inne, ale tego nie wiem). Nie pojadę bo nie chce osłabiać samochodu no chyba że ktoś ma jakieś informacje o innych negatywnych skutkach oprócz tego jak mi się wydaje że samochód nie spełnia norm EURO6 chyba...?
Koszt całej zabawy u mnie to 2800 czujnik oraz 150 wymiana. W ASO chcieli wymieniać oba za ok 6500 zł.
Tu macie zdjęcie starego NOXA który został wymieniony na nowy.
- sonda.jpg (55.2 KiB) Przejrzano 9848 razy
Moja historia pokazuje że warto spróbować w ASO wymienić te wadliwe sondy, bo chociaż mi się nie udało (jestem chyba wyjątkiem w tej sprawie) to znalazłem kilka osób u których Mercedes zrobił to za darmo (no ale też pogorszyły się osiągi pojazdów jak twierdzą właściciele po tej aktualizacji). Mam nadzieje że szybko mi ten błąd nie wróci chociaż jak czytam co piszecie to różnie z tym bywa. Dodam że na checku, na uszkodzonej wcześniej sondzie nie było żadnych objawów, samochód chodził idealnie spalanie było w normie itd. tylko check świecił.
Jeśli ktoś ma jakieś nowe informacje to dajcie znać. Pozdrawiam też forumowicza z którym rozmawiałem i dzięki za pomoc kolego