Wreszcie zrealizowałem u siebie temat kompletnego wygłuszenia wnętrza. Hałas przy prędkościach autostradowych powodował u mnie zawsze ogromne zmęczenie, a po wielogodzinnej jeździe wręcz wykończenie podróżą
Niestety obecnie auta są coraz głośniejsze (ekologia, oszczędności itp), a taka w sumie C-klasa to przecież tylko segment D, więc tym bardziej producent olał temat porządnego wyciszenia wnętrza.
Zakres prac obejmował: wyciszenie nadkoli przód od strony koła, wyciszenie nadkoli przód od strony wnętrza, kompletne wyciszenie podłogi przód oraz tył w tym pod fotelami, wyciszenie tunelu środkowego, wyciszenie podłogi pod kanapą tylną, wyciszenie bagażnika kompletne: błotniki, nadkola od strony błotników, nadkola od strony wnętrza, cała podłoga łącznie z muldą koła zapasowego, wyciszenie dachu.
Efekt - pierwsza trasa (500km) po wyciszeniu wreszcie bez zmęczenia! Hałas jest zauważalnie niższy, ale najważniejsze, że zmieniła się jego częstotliwość - to nie jest już ten natarczywy, "szorstki" szum od kół, który zawsze strasznie mnie męczył na długich trasach. Teraz to "miękki", łagodny szum, który nie męczy.
Powiem tak - gdyby do C-klasy dało się zamówić porządne dźwiękoszczelne szyby we wszystkich oknach to byłby poziom wygłuszenia jak w S-klasie, bo wstępnie mierząc smartfonowym decybelomierzem przy 100km/h jest teraz 60dB, a było 64dB
Minimalnie przedostają się hałasy z otoczenia przez właśnie te szyby, chyba głównie tylne, bo przednie mam dźwiękoszczelne, tak więc przejeżdżając obok tira trochę go słychać.
Generalnie efekt warty ceny. Koszt inwestycji około 10.000 zł
Wady - żeby nie było tak kolorowo, to teraz o minusach takiej zabawy
- demontaż całego wnętrza musi wiązać się z jakimiś śladami takiej demolki. Mimo iż firma, w której to robiłem starała się naprawdę bardzo, to kilka rzeczy powoduje lekki ból serca, oraz gorszy sen u osoby traktującej auto z dużym pedantyzmem:
- poziom podłogi podniósł się o kilka cm, co daje się zauważyć;
- na niektórych plastikach, zwłaszcza listwach progowych widać, że coś tu było majstrowane- są teraz nierówne szczeliny;
- boczki drzwiowe miejscami trochę odstają, co widać po otwarciu drzwi.
Reasumują - kupa kasy, odrobinę śladów montażu ale wreszcie w samochodzie można jechać w komfortowych warunkach, zwłaszcza po coraz częściej stosowanych betonowych, cholernie głośnych nawierzchniach.