Samoczynne otwieranie się wlewu paliwa
: 25 wrz 2018, o 19:53
Dzień Dobry wszystkim forumowiczom.
W ostatnim czasie w moim w205 c180 pojawił się problem z samoczynnym otwieraniem klapki wlewu paliwa, zarówno podczas jazdy jak i zaraz po odpaleniu auta. W chwili samoczynnego otwarcia klapki między zegarami dostaję o tym fakcie informację oraz jako bonus wyświetla się że oparcie tylnych foteli nie jest zabezpieczone i tak piszczy na minute z 60 razy( ja nie mam tam żadnych czujników )
Jako, że auto jest z 2015 roku i mam wykupioną przedłużoną gwarancję, udałem się do ASO Wróbel w Lubinie i tam się zaczęło... ale w skrócie było tak:
Panowie stwierdzili zalanie skrzynki bezpieczników (fakt styki są zielone, śrub zardzewiałe dość ostro) i zasugerowali, że moje auto jest sprowadzone po powodzi.. Po obaleniu tej teorii i przywitaniu się z Panią co siedzi biuro obok i sprzedała mi tę piękną C-klase zrezygnowali z tej teorii.
Następnie, próbowali wmówić mi, że pewnie przewoziłem jakieś akumulatory i wylał się na skrzynkę kwas... tą teorie też szybko " uwaliłem"...
Kolejna próba z ich strony padła na wylanie się większej ilości płynu do spryskiwaczy, to też sprawnie obaliłem, jak sam rozebrałem kawałek bagażnika ( dywanik plastiki itd) okazuje się że, śruby które mocują belkę tylną oraz ogólnie śruby które można znaleźć w bagażniku, baa nawet uszy do mocowania siatki są skorodowane/zgnite. Nawet śruby, które mocują zaczep pasa pod tyną kanapą są zgnite.
Ewidentnie którędyś woda się tam dostaje, nawet po myciu auta, na tylnej belce pojawiają się krople wody a po jeździe w deszczu nawet nie wspomnę
Panowie z ASO ponad miesiąc podejmowali decyzję co z tym zrobić i dziś oficjalne stanowisko:
Należy dostarczyć suchy samochód na kolejną diagnozę, na której ustalą którędy woda się tam dostaje i teraz jeśli okażę się, że nie jest to z winy gwaranta czyli gryzoń przegryzł jakąś rurkę(gdzie tam w bagażniku są jakieś rurki? ) to ok naprawiają i nie ma tematu, ale jeśli ustalą, że był tam jakiś "jeżyk Cyprianek lub inny tajfun przeszedł i zalał tą skrzynkę" to gwarant nie poczuwa się do odpowiedzialności i za diagoze 980 zł netto za wymianę skrzynki bezpiecznikowej i kawałka instalacji 17tys zł netto:P
Oczywiście nie poddam się bez walki ale pomyślałem, że może któryś z Szanownych Kolegów na forum spotkał się już z takim problemem i pomoże w rozwiązaniu tej zagadki.
W ostatnim czasie w moim w205 c180 pojawił się problem z samoczynnym otwieraniem klapki wlewu paliwa, zarówno podczas jazdy jak i zaraz po odpaleniu auta. W chwili samoczynnego otwarcia klapki między zegarami dostaję o tym fakcie informację oraz jako bonus wyświetla się że oparcie tylnych foteli nie jest zabezpieczone i tak piszczy na minute z 60 razy( ja nie mam tam żadnych czujników )
Jako, że auto jest z 2015 roku i mam wykupioną przedłużoną gwarancję, udałem się do ASO Wróbel w Lubinie i tam się zaczęło... ale w skrócie było tak:
Panowie stwierdzili zalanie skrzynki bezpieczników (fakt styki są zielone, śrub zardzewiałe dość ostro) i zasugerowali, że moje auto jest sprowadzone po powodzi.. Po obaleniu tej teorii i przywitaniu się z Panią co siedzi biuro obok i sprzedała mi tę piękną C-klase zrezygnowali z tej teorii.
Następnie, próbowali wmówić mi, że pewnie przewoziłem jakieś akumulatory i wylał się na skrzynkę kwas... tą teorie też szybko " uwaliłem"...
Kolejna próba z ich strony padła na wylanie się większej ilości płynu do spryskiwaczy, to też sprawnie obaliłem, jak sam rozebrałem kawałek bagażnika ( dywanik plastiki itd) okazuje się że, śruby które mocują belkę tylną oraz ogólnie śruby które można znaleźć w bagażniku, baa nawet uszy do mocowania siatki są skorodowane/zgnite. Nawet śruby, które mocują zaczep pasa pod tyną kanapą są zgnite.
Ewidentnie którędyś woda się tam dostaje, nawet po myciu auta, na tylnej belce pojawiają się krople wody a po jeździe w deszczu nawet nie wspomnę
Panowie z ASO ponad miesiąc podejmowali decyzję co z tym zrobić i dziś oficjalne stanowisko:
Należy dostarczyć suchy samochód na kolejną diagnozę, na której ustalą którędy woda się tam dostaje i teraz jeśli okażę się, że nie jest to z winy gwaranta czyli gryzoń przegryzł jakąś rurkę(gdzie tam w bagażniku są jakieś rurki? ) to ok naprawiają i nie ma tematu, ale jeśli ustalą, że był tam jakiś "jeżyk Cyprianek lub inny tajfun przeszedł i zalał tą skrzynkę" to gwarant nie poczuwa się do odpowiedzialności i za diagoze 980 zł netto za wymianę skrzynki bezpiecznikowej i kawałka instalacji 17tys zł netto:P
Oczywiście nie poddam się bez walki ale pomyślałem, że może któryś z Szanownych Kolegów na forum spotkał się już z takim problemem i pomoże w rozwiązaniu tej zagadki.